Kawerna – Recenzja 2 w 1
Czy jest wśród czytających ktoś kto nie słyszał o Agricoli? Takim Geekom jak ja, wydaje się to niemożliwe. Przecież każdy ma / miał / grał w największy hit Uwe Rosenberga o hodowli zwierząt, uprawie roślin i powiększaniu rodziny. Ale prawda jest taka, że ta gra ma praktycznie 8 lat, a w naszym hobby to tyle co wieczność. Nowe osoby mają tak duże “zaległości” do nadrobienia, że może nie mieli okazji zagrać w tę grę? A teraz mamy jeszcze Kawernę, wydaną dzięki wydawnictwu Lacerta. Tytuł ten często jest nazywany Agricolą 2.0. Sam autor w instrukcji bardzo często odnosi się do pierwowzoru, to dlaczego ja nie miałbym tak zrobić w tej recenzji? Ano dlatego, że tak jak napisałem na pewno są osoby, które nie grały w Agricolę. Postanowiłem więc napisać recenzję 2w1 – po lewej będzie wersja dla nowych graczy, po prawej dla graczy, którzy mieli styczność z Agricolą.
Nowi Gracze
Znający Agricolę
Worker Placement
Kawerna to gra typu Worker Placement, czyli dla tych którzy się wcześniej nie zetknęli z tym terminem oznacza: weź swojego robotnika i wyślij go do roboty. A tutaj naszymi pracownikami są krasnoludy, które możemy wyciągnąć z jaskini za brodę i kazać im coś robić. Każdy gracz dostaje swoje M2 – jedno pole i jedną jaskinię do zagospodarowania. W jaskini jak każdy porządny krasnolud, będziemy drążyć tunele, wykuwać komnaty, wykopywać rudę i rubiny. Grę nawet zaczynamy z pokojem dla dwójki i z jedną przestronną komnatą, w której możemy zrobić cokolwiek. A że jeść trzeba to i pole jest potrzebne gdzie będziemy mógli hodować zwierzęta, uprawiać warzywa i zboże. Że niby to mało krasnoludzkie? Widać nie śledzicie najświeższych trendów jaskiniowych. Ale nie bójcie się – jak zajdzie taka potrzeba to swojego krasnoluda możecie uzbroić i wysłać na wyprawę. To wszystko wykonujemy na kartach przedstawiających różnego rodzaju akcje, które są dla nas dostępne. Od zebrania drewna, przez zaoranie pola, po wydobywanie rubinów. Zaczynamy skromnie – z dwoma pionkami krasnoludów i tylko paroma akcjami które możemy wybrać. Jednak co rundę będą przybywać nowe możliwości w postaci odkrywanych kart. Co turę, gracze naprzemiennie będą wysyłać jednego ze swoich krasnoludów na wybrane pole akcji, jednocześnie blokując je dla innych graczy. Często będzie się zdarzać tak, że niewybrane pola z rundy na rundę będą stawać się coraz bardziej wartościowe, bo będzie na nich więcej i więcej dóbr do zebrania. Na tym opiera się cała mechanika gry i jak widać jest bardzo prosta do wytłumaczenia i zrozumienia. Diabeł oczywiście tkwi w szczegółach. Akcji na kartach jest wiele, ale dzięki temu że poznajemy je stopniowo, z rundy na rundę, a na początku mamy tylko dwóch krasnoludów, gracze nie powinni czuć się zagubieni w gąszczu możliwości.
Jeżeli to czytacie to znaczy, że graliście w poprzednią grę Uwe Rosenberga. Pierwszy kontakt z Kawerną można wyśpiewać “Ale to już było….”. Po rozłożeniu na stole gry, zobaczycie znajome plansze, karty akcji na które będziecie wysyłać swoich członków rodziny… oj przepraszam krasnoludów. Bo teraz to jest gra fantasy. Wcielamy się w rodzinę walecznych i skorych do picia krasnoludów, którzy postanowili osiedlić się w jednej z pobliskich gór i spokojnie uprawiać rolę….. No dobra – będą też drążyć tunele, wydobywać rubiny, ale będą też robić to co ludzie w Agricoli – sadzić i zbierać warzywa, powiększać rodzinę i hodować zwierzęta. Całe szczęście mamy tutaj też element walki. Wprawdzie nie możemy iść z toporem do sąsiadów i udowodnić im, że topór potężniejszy jest od brony, ale możemy uzbroić nasze krasnoludy i na odpowiednich polach wysłać ich na wyprawę, z której przyniosą nam łupy w postaci złota, rubinów… a czasem krowy lub plany zagospodarowania przestrzennego jaskini… Dobra – nie będę Was oszukiwał. Tematycznie nie jest źle, ale jeżeli ktoś spodziewa się klimatu rodem z ameritrashy to źle trafił.
Jeżeli natomiast szukacie kolejnej dobrej gry Uwe Rosenberga, albo Agricola z jakiegoś powodu Wam się przejadła (ha!), tudzież za bardzo Was stresowała, to zapraszam w progi krasnoludzkich jaskiń – poczujecie się jak w domu i szybko będzie mogli zacząć grać. Różnic nie jest dużo, ale całe szczęście wpływają one w znacznym stopniu na to jak się w ten tytuł gra.
Uprawa, Drążenie, Hodowla i Walka
A możliwości w tej grze jest naprawdę sporo. Zacznijmy od podstaw – trzeba gdzieś mieszkać. Dlatego na planszy każdego z graczy mamy już jedną komnatę na dwójkę krasnoludów (powiedzmy że na kobietę i mężczyznę – trochę trudno poznać przez te brody). W czasie gry będziemy mogli powiększać naszą jaskinię budując korytarze i komnaty. W korytarzach w przyszłości będzie można wydobywać rudę albo rubiny. Komnaty możemy przebudować na jeden z wielu pokoi. Te pozwolą nam posiadać więcej krasnoludów, dadzą specjalne zdolności czy punkty na koniec. Bo to o punkty chodzi w tej grzea a te zdobywamy na wiele sposobów. Ale o ile trzeba ciągle pamiętać o wygrywaniu i zbieraniu tych jakże nietematycznych punktów zwycięstwa, to trzeba przede wszystkim dbać o swoją krasnoludzią rodzinę – jednym słowem jeść trzeba. Raz na kilka rund będą odbywać się żniwa, w czasie których urosną nasze uprawy, zwierzęta się rozmnożą, a nasi ludzie… przepraszamy krasnoludy będą musiały zjeść. Co to za uprawy i zwierzęta? Jak już pisałem jeść trzeba, a wiadomo, że krasnoludzki chleb słabo się nadaje do jedzenia (a jak nie wiecie to polecam poczytać Pratechetta 😉 ), stąd najlepiej hodować zwierzęta i siać zboże i warzywa. Na wszystko oczywiście musimy mieć miejsce więc pola będzie trzeba orać, na łąkach budować zagrody, albo chociaż zbudować pomieszczenia w jaskini… no i zawsze możemy wziąć parę owieczek ze sobą jako zwierzęta domowe. A jak ktoś chce poczuć się jak prawdziwy krasnolud może dzięki zebranej rudzie, uzbroić swojego krasnoluda i wysłać go na przygodę, z której może przynieść cenne łupy: złoto, rubiny…. dynię…. krowę….. czasem nawet całe pomieszczenie. No co? Silni przecież są! A jak już wiemy że głodować nie będziemy, można zacząć myśleć o zwycięstwie.
Wprawdzie po rozłożeniu gry Kawerna przypomina Agricolę, to jednak im bliżej zaczniemy się przyglądać temu co jest na stole, tym mniej będzie to podobne. Oczywiście dalej możemy hodować zwierzęta, budować ogrodzenia, uprawiać pola i sadzić na nich rośliny, ale sporo rzeczy z gry po prostu wyleciało. Nie mamy już dużych usprawnień. Nie mamy kart Pomocników i małych usprawnień. Mamy za to usprawnienia – żetony, które możemy budować w naszych jaskiniach. No właśnie – nie budujemy już chat, które potem przebudowujemy w gliniane czy kamienne, za to drążymy w skale, budując korytarze i komnaty. W komnatach możemy zbudować nowe izby dla powiększającej się rodziny, usprawnienia, które pomogą w grze lub dadzą punkty na koniec. W korytarzach możemy wydobywać rudę i rubiny. Te drugie służą jako swego rodzaju jokery – możemy je wymieniać na różnego rodzaju inne dobra, jak zwierzęta czy warzywa. Nie jeden raz taki rubin może uratować skórę, lub po prostu pozwoli zrobić coś wydajniej. Ruda natomiast służy głównie uzbrajaniu naszych krasnoludów. Raz uzbrojony krasnolud, nie pozbędzie się swojego topora już do końca gry, a dzięki niemu będzie mógł wyruszać na wyprawy, z których przyniesie do domu łupy: pieniądze, zwierzęta… czasem jakieś warzywko.
Dalej w grze są żniwa i musimy wykarmić swoją krasnoludzką rodzinę – tutaj niby nic się nie zmieniło, ale w Kawernie dużo prościej jest zdobyć żywność. Nie czujemy takiego ciśnienia na wyżywienie, bo zazwyczaj znajdzie się na nie jakiś sposób. Ba – nawet można zbudować usprawnienie, które pozwoli na pożywienie się jednym z surowców w grze jak drewno czy ruda. A skoro jesteśmy już przy usprawnieniach…
Kombinowanie i regrywalność
A jak wygrać? W Kawernie dostajemy punkty za posiadane zwierzęta, warzywa i zboże, usprawnienia (a niektóre dają też punkty bonusowe). Niestety za niewykorzystane miejsca na naszych planszach stracimy punkty (po jednym za każde puste miejsce), tak samo jak za brakujące zwierzęta. Całe szczęście nie oznacza to, że musimy hodować wszystko, siać wszystko i próbować złapać wszystkie sroki za ogon. Ujemne punkty nie są przyjemne, ale nie są też bardzo bolesne i spokojnie możemy się wyspecjalizować i zostać Krasnoludami Weganami, hodującymi dużo warzyw i nie oglądać się na zwierzęta hodowlane. A może czujecie w sobie chęć zostania jubilerem? Możecie się skupić na wydobyciu i zbieraniu rubinów, które nie dość że dają punkty, to w czasie gry możecie je wymieniać na inna potrzebne rzeczy, w dodatku bez akcji (czyli bez straty czasu) i w dowolnym momencie. A może jednak hodowla? Albo wyprawy i przygody? Czego byśmy nie wybrali, do wszystkiego znajdziemy różne usprawnienia, które możemy wybudować w swoich jaskiniach, a które pomogą nam w realizacji obranego celu. Tych usprawnień jest blisko 50 i mogą na początku gry przyprawić o zawrót głowy. Dlatego zalecam zagrać najpierw w wersję uproszczoną, gdzie dostępnych usprawnień jest znacznie mniej, nawet jeżeli połamaliście sobie zęby na niejednym krasnoludzkim chlebie.
Wiem, że sporo osób obawia się o regrywalność Kawerny, właśnie dlatego, że wszystkie usprawnienia są dostępne od początku gry. Jeżeli jesteście graczami, którzy nie lubią zmieniać swoich przyzwyczajeń i sposobu gry, to możecie mieć z Kawerną problem, dlatego że nic nie zmusi Was do obrania innej strategi niż poprzednim razem (chyba że inny gracz będzie grał podobnie i będzie Wam podbierał co ważniejsze surowce i akcje). Ja do każdej partii podchodzę z otwartym umysłem i staram się wypróbować nową strategię, albo wybudować coś zupełnie innego niż w poprzednich partiach i jak do tej pory gra mnie nie zawiodła – każda rozgrywka wyglądała inaczej.
Sporo miłośników Agricoli pewnie martwi się o regrywalność w Kawernie. W tej pierwszej grze już w podstawce dostawaliśmy mnóstwo kart usprawnień i pomocników, które potrafiły mocno namieszać w naszej rozgrywce,. Tyle, że prawdę powiedziawszy po kilkunastu partiach przestały mi się podobać. Czasem nie chciały się ułożyć w jakąś sensowną całość, albo wręcz przeciwnie – tak dobrze się zazębiały że mocno dyktowały mi sposób w jaki będę grał. To kolejny problem jaki miałem z Agricolą – gra w zasadzie wymuszała na graczach hodowanie wszystkich zwierząt i prowadzenia tak swojego gospodarstwa aby mieć wszystko. W Kawernie dalej otrzymujemy punkty ujemne, jeżeli czegoś nie mamy, ale zazwyczaj łatwo zdobyć tego jednego dzika, którego nam brakuje, albo zagospodarować w jakiś sposób puste pola na planszy. Z drugiej strony Rosenberg uprościł punktację i każde zwierze daje nam teraz po prostu jeden punkt. Dzięki temu możemy się wyspecjalizować np w hodowli owiec i nie patrzeć z zazdrością na kogoś kto ma bardziej różnorodne stado. Co więcej wcale nie musimy hodować zwierząt. Jeżeli chcemy możemy zbierać rubiny, albo zbroić nasze krasnoludy i wyruszać na wyprawy w ten sposób zdobywając potrzebne surowce i punkty. W dodatku wszystkie usprawnienia są dostępne od samego początku gry i w każdej grze są wyłożone wszystkie. Pozwala to na bardzo elastyczny dobór strategii, ale z drugiej strony jeżeli ktoś ma tendencję do grania zawsze w ten sam sposób (np. lubi owieczki… nikogo oczywiście nie oceniam) to Kawerna nie zrobi niczego żeby przeciwdziałać takim zachowaniom.
A może jednak Agricola?
Mimo wszystko od porównań z Agricolą nie ucieknę. Jeżeli nie graliście w ten tytuł, to możecie się zastanawiać czy kupić Kawernę czy właśnie Agricolę. Jeżeli macie już ten wielki hit Uwe Rosenberga, to pytanie brzmi: czy warto kupić coś co jest tak podobne do gry, która stoi na półce. Obie gry są znakomite (pomimo mojego małego narzekania na karty w Agricoli), ale celują w trochę innego gracza. Musicie odpowiedzieć w zasadzie na jedno pytanie: czy wolicie grę, która wymusza na Was budowanie wszystkiego, ale daje Wam bardzo duże pole do kombosów i daje prawie nieograniczoną regrywalność za sprawą wielu mniejszych i większych dodatków? Wtedy wybierzcie Agricolę. Natomiast, to co mnie do niej zniechęciło to właśnie to, że gra w pewnym sensie wymusza na mnie dbanie o każdy aspekt gry. Muszę mieć wszystkie zwierzęta (i najlepiej dużo), muszę siać, muszę budować. Dodatkowo ciągłe ciśnienie na żywienie, budowanie pieców, dużych usprawnień, małych usprawnień mnie po prostu zmęczyło. W Kawernie dużo prościej jest się wyżywić, można się też specjalizować czy to w hodowli, czy zbieraniu rubinów. Może nie ma tutaj aż takich różnorodnych kombosów jak w pierwowzorze, ale różnych strategii jest aż nadto. Dalej ma się uczucie, że jest więcej rzeczy do zrobienia niż czasu. Krótko mówiąc w jaskiniach dalej są krótkie kołderki, ale przynajmniej noce ciepłe i nie będziemy mocno cierpieć gdy coś nam nie wyjdzie. Na koniec gry natomiast, niezależnie od tego czy udało nam się wygrać czy nie, będziecie mieć poczucie, że udało Wam się coś zbudować i to rozwinąć, i z satysfakcją będziecie patrzeć na swoje plansze. Ja odpowiedziałem sobie na to pytanie i Kawerna wyparła z mojej kolekcji Agricolę (a także niektóre inne gry Uwe Rosenberga), i wygląda na to, że zostanie ze mną na długi czas.