Wpisy

Dust Tactics czyli jak spełnić marzenia kilkuletniego Marcina

Pamiętam jak dziś, jak mając kilka lat, uwielbialiśmy z dwoma kumplami bawić się plastikowymi żołnierzykami. Ustawialiśmy ich, budowaliśmy okopy, potem oczywiście wybuchała wielka bitwa i zaczynały się kłótnie… czy ten żołnierz widział tamtego, czy by go zabił, a właśnie że, a właśnie że tak. Jakimś cudem udawało nam się dojść do porozumienia i nie zniszczyło to naszej przyjaźni. Nigdy nie wpadliśmy na pomysł, żeby nasze reguły walki spisać, mierzyć odległości, rzucać kostkami. Wtedy otrzymalibyśmy grę miniaturkową i to pewnie taką z tych bardziej skomplikowanych, bo nic nie jest bardziej nieskrępowane niż wyobraźnia dzieciaka. Jak byliśmy starsi próbowaliśmy przerzucić się na tzw gry hex & counter – wiecie, olbrzymie mapy, tona przepisów w podpunktach i morze żetonów. Zabawa kończyła się najczęściej na etapie rozkładania, a potem nie było już czasu grać. Mijały lata, ale ten kilkuletni / kilkunastoletni chłopak ciągle marzył o dokończeniu bojów plastikowymi żołnierzami. Dorosły już egzemplarz tego chłopaka natknął się na planszówki. Potem na podcasty. Nie myślał o grach figurkowych. Aż zaczął słuchać D6 Generation, gdzie trzech prowadzących opowiadało o wielu systemach miniaturkowych takich jak Warmachine, Infinity czy Dust Warfare. Zapragnął spróbować swoich sił w takich grach, ale nigdy nie zdecydował się na spróbowanie. Odstraszały go grube podręczniki, niestworzone historie o turniejach, mierzeniu, kłótniach czy ta figurka widzi tamtą, a także o zdarzających się oszustwach. Szukał czegoś co byłoby strawne, w miarę proste, a przede wszystkim szukał kogoś kto mógłby mu pomóc w wejściu w ten świat. Ten facet, czyli ja, dostał taką szansę dzięki Markowi Laskowskiemu i jego próbie wskrzeszenia systemu Dust Tactics. Warto dodać, że próbie która się udała. Czytaj dalej